poniedziałek, 19 lipca 2010

niedzielna wyprawa do centrum...

w centrum byl jakis "french market"....poszlismy pochodzic wzdluz rzeki, kupilsmy sobie holenderskie ginger ciasteczka i mamcia z tatkiem wrzucili cos do zolodeczkow...cheche..



moj pierwszy hot-dog!





robie "kino" chacha....

gotowa na wyjazd...

1 komentarz:

  1. mniam ale dobre jedzonko jedli twoi rodzice. a ty rosniesz jak na drozdzach pewnie juz nie dlugo nie zmiescisz sie do swojego pojazdu. slicznie wygladasz.

    OdpowiedzUsuń